Kartka z podróży do Brukseli i Antwerpii

Wyprawa do Królestwa Belgii to ufundowana przez Jolantę Hibner – Posła do Parlamentu Europejskiego nagroda dla Krzysztofa Orankiewicza i Kamili Rudnickiej, uczniów klasy IV i II (w ub. roku szkolnym) sławnego płockiego Plastyka, wieńcząca nasze zwycięstwo w konkursie „Płock w Unii Europejskiej – jak wykorzystać szansę członkostwa w UE dla naszego regionu?”, osiągnięte przy współpracy z naszą profesor artystą plastykiem Magdaleną Sikorską-Tokarską.

Autokarowa wycieczka odbyła się już w nowym roku szkolnym. W międzyczasie, po obronie dyplomu i dobrze zdanej maturze Krzysztof dostał się do Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu (bierzcie przykład, drogie koleżanki i koledzy… ostatecznie Krzysztof wybrał studia w stolicy).

Dziewiętnasty dzień września 2012 roku. Wyruszyliśmy autokarem z Warszawy o godzinie 15.30, by około godziny ósmej zjeść śniadanie w małym, magicznym i czystym belgijskim miasteczku. Po krótkim odpoczynku udaliśmy się do Brukseli. Tam czekał już na nas przewodnik, który przez resztę pobytu w Królestwie Belgii zapoznawał nas z zabytkami i historią tego kraju.

Pierwszym i zarazem jednym z najbardziej charakterystycznych obiektów w Brukseli, który zobaczyliśmy, było Atomium, czyli model kryształu żelaza, powiększony 165 miliardów razy. Obiekt ten ma 103 metry wysokości i został zbudowany z okazji Wystawy Światowej EXPO1958 roku. Niedaleko Atomium znajduje się ciekawy Park Ossegem.

Odjeżdżając od kryształu żelaza, „zahaczyliśmy” o Muzeum Dalekiego Wschodu przy Królewskim Muzeum Sztuki i Historii. Było zamknięte, więc obejrzeliśmy je tylko z zewnątrz. Kompleks trzech fantastycznych replik: pawilonu chińskiego, japońskiej pagody i muzeum sztuki japońskiej, wyróżniał się na tle szarych budynków.

Naszym kolejnym celem zwiedzania, w promieniach belgijskiego słońca, było Królewskie Muzeum Armii i Muzeum Motoryzacji, znajdujące się obok Łuku Triumfalnego. Przez Muzeum Broni można było wspiąć się na Łuk Triumfalny i spojrzeć na panoramę miasta. Największe wrażenie zrobiło na mnie Muzeum Motoryzacji, na które niestety mieliśmy tylko około dwudziestu minut.

Spod Łuku Triumfalnego skierowaliśmy się pod Pałac Królewski Alberta II Koburga, a następnie do katedry pod wezwaniem św. Michała i św. Guduli, gdzie moją uwagę przyciągnęła rzeźba Jezusa wykonana z brązu, która była zupełnie inna, niż znane mi do tej pory.

Z katedry udaliśmy się na Stare Miasto, z wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Wielkim Placem, którego bruk był przesiąknięty zapachem czekolady. Obowiązkowym punktem naszej wycieczki był oczywiście Manneken Pis, czyli siusiający chłopiec – jeden z symboli Brukseli. Czas wolny – czas zakupów. Ciasne uliczki, sprawiające, że kolorowe witryny sklepów przyciągają nasz wzrok. Jakże mogliśmy się oprzeć tym słodkościom? Po zrobieniu małych zakupów wsiedliśmy do naszego mercedesa i ruszyliśmy do hotelu.

Następnego dnia udaliśmy się do Parlamentu Europejskiego, głównego celu wycieczki. Tam spotkaliśmy się z poseł Jolantą Hibner. Podczas trwającego trzy godziny spotkania przybliżona została idea i historia Parlamentu Europejskiego oraz rola i znaczenie polskich parlamentarzystów.

Spod Parlamentu Europejskiego udaliśmy się do Antwerpii, do Zamku Het Steen. Parę zdjęć i znów ruszamy. Duży rynek, a tam rzeźba z wiele mówiącym hasłem: „arbeid vrijheid”, co można tłumaczyć: praca czyni wolnym. Skierowaliśmy się ku domowi Petera Paula Rubensa. Przez napięty harmonogram nie udało nam się wejść do środka. A tam moglibyśmy obejrzeć m.in. słynny autoportret Rubensa! Przewodniczka opowiedziała nam kilka anegdot z życia Rubensa i to musiało nam wystarczyć.

Rekompensata nastąpiła niebawem, ponieważ niedaleko, w katedrze pw. Najświętszej Marii Panny z przepięknymi zdobieniami w postaci płaskorzeźb, tworzącymi portal, mogliśmy obejrzeć obrazy „Podniesienie krzyża”, „Zmartwychwstanie Jezusa” i „Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny” Petera Paula Rubensa.

Na tym skończyło się nasze zwiedzanie z przewodnikiem i mieliśmy chwile czasu wolnego. Potem wsiedliśmy do autokaru i wyruszyliśmy 21 września do Polski. O godzinie 11.30 dotarliśmy szczęśliwie do Warszawy, by następnie dojechać do Płocka i wreszcie pojawić się w naszej ukochanej szkole…

Zdjęcia: Kamila Rudnicka – klasa III I Prywatnego Liceum Plastycznego w Płocku